Porównanie dwóch sytuacji.
Pierwsza.
W październiku 1944-tym, jeszcze słychać było huk armat na zachodzie, a nad Warszawą snuły się dymy, kilku inżynierów zgłosiło się do rządu lubelskiego, że bedą budować samoloty.
Dostali zgodę, i przy pomocy suwaka logarymicznego zaczęli projekt. Od saperów dostali ołówki i tarcze strzelnicze. Na odwrocie tych tarcz rysowali dokumentację. W stołówce. W październiku 1945-tego, w nowo założonych LWD, w fabryce mebli, w Łodzi, dokonano oblotu drugiej wersji samolotu.
20 lat później latała odrzutowa Iskra.
Druga sytuacja.
W lipcu 2009 zaczynam pracę w Instytucie Lotnictwa. Od lotniska oddziela go wysoki plot. Zardzewiala, nigdy nie otwierana brama. Hangar, kiedyś pełen samolotów, sprzedany i pusty. Maszyny z dawnych warsztatow sprzedane, albo rozkradzione. Hamownia silników odrzutowych pusta, bez wyposażenia. Szereg budynkow stoi pustych. Żadnych realnych działan się nie prowadzi, poza wynajmowaniem ludzi i powierzchni biurowej dla General Electric. Tania siła robocza. Tunele aerodynamiczne stoją bezczynnie. Entuzjazm jest tylko na stronie internetowej.
Po trzech latach porzucam to bezsensowne zajęcie. Słyszę potem, od kolegów, że ci, co wyrażali swoje niezadowolenie z sytuacji, albo mieli propozycje, zostali zwolnieni. Na froncie wybudowano, niedawno, z budżetu na "naukę", budynek ze szkła, stali i aluminium, gdzie przeniosła się dyrekcja. Stan nic-nie-robienia pogłębił się.
Jaka jest podstawowa różnica, między opisanymi przypadkami, poza oczywistą sytuacją polityczną, spłeczną i ekonomiczną ?
Ludzie !
Ci z 1944-tego mieli cel, entuzjazm, wiarę, wolę, talent i wiedzę.
Ci z 2013-tego nie maja nic, poza lenistwem, nieudolnością, chciwością, niekompetencją i sprytem.
Od wojny do dziś, udało się wyeliminować z kluczowych pozycji w Polsce, tych pierwszych i na ich miejsce wprowadzić tych drugich.
To oni kontrolują propagandę, adminstrację, rząd, mechanizmy doboru, selekcji i awansu ludzi.
Tych nieodpowiednich, z punktu widzenia nomenklatury, odpycha sie, eliminuje, emigruje, demoralizuje. Do kręgów nomenklatury kooptuje się tylko tych, co spelniają kryteria - mierny, bierny, wierny.
Tych ludzi nie interesują badania i rozwój, praca nad czyms nowym i trudnym, kreatywność i innowacje, miejsca pracy dla młodych.
Ich interesuje własny, prymitywnie pojmowany dobrobyt, najlepiej w służbie u kogoś, kto za nich rozwiąże wszystkie problemy.
To ludzie leniwi, bez talentów, strachliwi, ale sprytni.
Ich jedyny cel to drogi samochod, luksusowy dom, jacht, prestiżowe stanowisko, wakacje w Szwajcarii, cygara, single malt whisky ......
Polską gospodarkę sprzedali, bo ich to nie interesuje, i nie potrafią się tym zajmować - w porównaniu z komuną jest z tym gorzej.
W polityce kierują się strachem, czego przykladem jest Smoleńsk. Mechanizmem działania jest korupcja, czego przykładem są kolejne afery.
System nomenklatury trwa, bo jest dobrze zabezpieczony. Pamiętamy operację okrągłego stołu, widzimy skuteczność propagandy i stopień zaprogramowania świadomości Polaków.
Dla iluż to nienawiść do PIS'u , czy Kościoła jest jedyną motywacją polityczną ? Dla ilu symbolem nowoczesności są różne lewackie ideologie ?
Polacy to społeczeństwo bez glowy, bez elity, kontrolowane przez post-kolonialną nomenklaturę.
Są nieliczni, niedobitki - blogujący, piszący, wydający książki, organizujący kluby i dyskusje.
Są nawet gazety i telewizje. Są też tacy, co próbują sił w gospodarce lub nauce.
Ale to wszystko nie przekracza progu skutecznego działania i zmiany na skalę państwa.
Tamci, przywiezieni z sowietów w 1944-tym, i ich nastepcy, wciąż decydują.
W myśl hasła, które rzucili wtedy, że władzy raz zdobytej nie oddadzą nigdy.