auu auu
251
BLOG

Myśli doktrynalne

auu auu Polityka Obserwuj notkę 2

 

Pojawiły sie, wreszcie !, rozmowy o doktrynie.   Jest w nich niepewność, czy  w ogóle jest jakaś doktryna ?  Jednak, chyba, doktryna jest zawsze, nawet jej nieuświadomienie, czy nieformułowanie, też   jest  doktryną. Słabą oczywiście, może nawet szkodliwą. Dawne  -- Rzeczpospolita nierządem stoi  -- była taką, złą doktryną. Albo ‘złota wolność’, która nie wiedziała czemu służy i przerodziła sie w anarchię.  Jakąś  próbą sformułowania doktryny była, prawdopodobnie, Solidarność.  

Albo  przemówienie  JP II w UNESCO.    Po odnowie 89-tego,  funkcjonowała,  głównie, doktryna tych  pzperczyków, co sie do III RP prześliznęli umowami okrągłego stołu, a którzy nie mogli przyjąć doktryny opartej na jakichś polskich tradycjach  i polskich celach. Nie mogąc być Polakami, jak  i wobec bankructwa doktryny rewolucji swiatowej,   musieli przyjąć optykę ‘europejską’,    doktrynę stopniowego likwidowania polskości i rozpłynięcia się  w Europie, ku ‘postępowi’.  Tak, aby sobie zapewnić miejsce wygodne i na szczycie.  Przeprowadzane reformy polityczne, propaganda, manipulacja, socjotechnika  i likwidacja gospodarki polskiej temu właśnie  służyły. 

Ale dużej czesci Polakow taka doktryna nie odpowiada. Nie mając dostępu do głosu mainstreamu, słyszalni byli tylko w niszowych radiach, gazetkach, spotkaniach klubowych i przykościelnych, czy marszach,  gdzie mówili o swojej tradycji i swojej historii. Wielkim przełomem dla nich była katrastrofa smolenska. Stala sie ona proteza, czy atrapa,  czy substytutem polskiej,   niewyartykułowanej  doktryny.

Doktryny nie można łatwo wymyśleć i narzucić,   bo ona powinna być owocem konsensusu. Ale nie mozna   uzyskac konsensusu bez   

spolecznego dialogu i  formułowania propozycji. Czyli trzeba o doktrynie rozmawiać, aby się urodziła. Trzeba zgłaszać propozycje, aby któraś stała sie funkcjonującym mechanizmem .  I trzeba czynu,  bo czyn jest poteznym argumentem w spolecznym dialogu. 

I Dmowski i Piłsudski formułowali propozycje i dokonywali czynow.  

Doktryna musi być, prawdopodobnie, umocowana na kilku poziomach. 

Powinna kreślić przyczyny, powody   i cele, definiować uczestników, i, jeśli to możliwe, wskazywać sposoby i plany.

Pierwszy to poziomegzystencjalny. 

Polska nie może być państwem dwuklasowym, czyli krajem uprzywilejowanej nomenklatury i wyzyskiwanej reszty. Republika musi dbać o wszystkich, gdzie ci, co mają więcej i potrafią więcej, służą tym, co urodzili się z mniej i z mniejszymi zdolnosciami. Trochę tak  jak w dobrej  rodzinie. Czyli doktryna polska musi proponować taką równość i sprawiedliwość, jaka wynika z polskiej tradycji republikanskiej i z cywilizacji chrzescijanskiej, europejskiej. W Rzeczypospolitej każdy, kto podejmuje pracę i uczciwy wysiłek, musi móc utrzymać siebie i rodzinę i wieść godne życie.

 

Drugi poziom to relacje społeczne  i polityka. Działalność ludzi nie powinna ograniczać się tylko do zaspokojenia potrzeb egzystencjalnych, lecz być  też, i może przede wszystkim,   źródłem satysfakcji z tworzenia, szeroko pojętej,    kultury.  I partycypacji w życiu wspólnym. Zdolności ludzkie  nierówne,   ale przy odpowiednich mechanizmach i relacjach społecznych w tworzeniu i korzystaniu z kultury, mogą i powinni korzystać   z niej wszyscy.  Można się tu odwołać do  tradycji Solidarności.

Za kulturę i jej tworzenie trzeba zapłacić, a więc i z tego powodu Polacy powinni mieć możliwość dobrze pracować i dobrze zarabiać.   Innowacyjnie, twórczo, bo tylko taka praca zapewnia rezultaty i poziom życia adekwatny do naszego położenia i aspiracji.   

Tu dochodzimy do aktualnej polityki, bo z tych możliwości zostali Polacy obrabowani przez państwo, 

wcześniej komunistyczne,  a teraz  kleptokratyczne. Jest więc problem zdobycia władzy i odsunięcia establishmentu panującej nad nami nomenklatury, a następnie zmiany ustroju. I tym tez  doktryna, w jakiś sposób, musi się zająć.

 w Polsce żywe, w jakiejś mierze, polityczne doktryny Piłsudskiego i Dmowskiego. Doktryny federacyjna  i inkorporacyjna.   Mówi się tez o koncepcji Jagiellońskiej i Piastowskiej. Minęło sto lat, i ich zastosowanie nie jest praktycznie stwierdzone, a funkcjonują one w  obszarze antropologicznie podstawowym, czyli na  poziomie emocji. Czyli trzeba i wobec nich zająć stanowisko, głownie na płaszczyźnie politycznej. Odnośne pytanie jest o warunki konieczne i wystarczające dla polskiego istnienia w tym miejscu i czasie. Mówiąc Dmowskim jest to pytanie o polską siłę. Czy uda sie przekonać sąsiadów do idei federacji ‘międzymorza’ ? Czy tez trzeba zacząć od budowy własnej siły wpierw. Dla samej siły i dla uczynienia  Polski atrakcyjnym podmiotem dla następnych koncepcji.

Trzeci poziom to konstatacja skąd sie wszystko, czyli świat, Europa, Polska, my,  wzięło i do czego dąży. To poziom, który można nazwać,  umownie,  duchowym. To wiara, że stworzeni  zostaliśmy przez transcendentna Przyczynę i tam dążymy, powołani do wielkości, pewną określoną drogą. I że inne drogi nie są warte naszego wysiłku. Że dążymy do Tego, który definiuje transcendentne  prawdę,  piękno, dobro i harmonie,  i idziemy drogą poszukiwania tych wartości w naszym działaniu. To znów nawiązanie do spuscizny europejskiej cywilizacji chrzescijanskiej, i do polskiej tradycji.

Ten obszar  rozumienia wzbudzi sprzeciw tych, ktorzy wierza w niestabilne rozwiązania równań Einsteina. Sprzeciw tych, którzy  wierzą w kosmos bez poczatku i konca, bez przyczyny, a więc i bez celu. Wszechświat bez stałych wartości,  a więc  tylko  z doraźną przyjemnością, emocją, satysfakcją,  jako sensem, i z przemocą jako ostatecznym  arbitrem rozstrzygania różnic. Dla tych trzeba znaleźć  wymiar tolerancji i miłosierdzia.

http://www.disf.org/en/documentation/12-800602_unesco.asp

http://laboratorium.wiez.pl/teksty-korepetycje.php?przyszlosc_czlowieka_zalezy_od_kultury_przemowieni&p=1

 

auu
O mnie auu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka